Z każdym nowym przebudzeniem mam coraz mniej sił.
Tak, mówi to osoba która ma siedemnaście lat.
Z każdą godziną myślę, że życie jest coraz trudniejsze.
Chociaż nie, przepraszam.
To my cholernie sobie to życie utrudniamy.
Jakim trzeba być zagubionym człowiekiem?
Aby w wieku piętnastu lat mieć dwie sprawy w sądzie, nadużywać narkotyków i alkoholu?
Pisząc to i myśląc o tym mam wrażenie, że żyję wśród potworów.
Ale wiem, że tak nie jest.
Jest się wychwalaną księżniczką, pełną talentu i miłości.
Można chcieć czegoś więcej?
Dlaczego ja wyrastam na człowieka poukładanego? Bo miałam gorzej?
Bo spotkało mnie wiele zawodu, było wiele zakazów, było ciągle powtarzanie nie przynoś mi wstydu?
Czułam zawsze się najgorsza i jestem teraz tu, w tym miejscu.
Mam jeszcze więcej problemów i niespełnionych marzeń, ale żyję tak jak wymaga tego ode mnie świat, tak jak wymagam od siebie tego ja.
Nie mam siły walczyć o kogoś takiego, nie chcę, przewidziałam to już dawno.
Szkoda mi tylko mojego małego fragmentu rodziny.